ZACZYTANI... Marie Bennett "Hotel Angleterre"

piątek, 17.11.2017 09:00 1721 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca Elżbieta M. Horowska. 

 Marie Bennett, Hotel Angleterre, Warszawa 2017 Marginesy

 

Po paru miesiącach znów trafiła w moje ręce książka wojenna. Polecałam niegdyś w ZACZYTANYCH świetną „Wojnę i terpentynę” Stefana Hertmansa. Opowiadającą o czasach wielkiej wojny, którą historycy nazwali później I światową. W przypadku „Hotelu Angleterre” jest to II wojna światowa. A miejscem wydarzeń i żołnierskiej – znów – niedoli daleka europejska północ, kraina Szwecji – Norrland. I w tej powieści znów są bezduszni, nieludzcy oficerowie oraz szeregowi żołnierze poddawani katorżniczej, niewyobrażalnej musztrze. Bo czy można sobie wyobrazić ćwiczenia wojskowe w temperaturze minus 30 stopni? W nocy słupek rtęci spada do minus 40 stopni,  a żołnierze śpią w namiotach! Kiedy ośmielają się zaproponować dowódcy budowę baraków z drewna (po zamarznięciu dwóch z nich), kapitan odpowiada, że to obóz tymczasowy i nie może po nim pozostać żadnych śladów.

Pojawia się pytanie – czy w każdym wojsku jest taki kapitan Cedrenius, sadysta o wybujałych a niezaspokojonych ambicjach? Dla przykładu  - w 1940 r. zmusił podległych sobie żołnierzy do zastosowania na koledze kary cielesnej zniesionej w roku 1812! To tzw. praszczęta.

Żołnierze są prostymi ludźmi. Główny bohater (I część pisana jest w pierwszej osobie), Georg skończył szkołę podstawową w wieku 15 lat, po czym poszukał sobie pracy. Gdzieś, kiedyś przeczytał artykuł w gazecie o idei biernego oporu, której twórcą jest Mahatma Ghandi. Po niepotrzebnym, tragicznym wypadku, w którym ginie trzech kolejnych żołnierzy, Georg podsuwa towarzyszom takie właśnie rozwiązanie.

I cz. książki rozgrywa się od zimy do lata 1940 r. Niby wojny w Szwecji nie ma, ale kładzie się wielkim cieniem na życiu Szwedów. Zwłaszcza tych nieszczęsnych żołnierzy z obozu w Svartnäset. II cz. pisze żona Georga, Kerstin rozpoczynając ją w noc sylwestrową witającą 1943 r. a kończąc w lutym następnego roku. To wojna pisana z perspektywy miasta, którym jest Malmö. Kerstin, po powołaniu męża w szeregi armii, wróciła do rodziców. Jest, podobnie jak przedtem, zwykłą robotnicą o niewyszukanych potrzebach. Któregoś dnia na jej drodze staje ktoś niezwykły. Ktoś, dla kogo Kerstin prawie oszalała z miłości. Nie chcę zdradzać szczegółów tej części powieści. W każdym razie Kerstin zdradza najpierw męża, a później zdradza znów. A przecież trwa wojna. Nic nie jest proste. III cz. pisana jest z pozycji narratora. Służy zamknięciu wcześniejszych wątków. Nie ukrywam, że to – oczywiście w mojej ocenie – najsłabszy człon powieści. Niemniej polecam lekturę „Hotelu Angleterre” w całości. Zapewniam czytelników, że książka w swoich rozwiązaniach jest odkrywcza. A już II cz. będzie - dla prawie wszystkich - absolutnym zaskoczeniem.

Elżbieta M. Horowska

 

Książka brała udział w II plebiscycie <Trzy na dwa> Biblioteki Pedagogicznej plasując się na pierwszym miejscu popularności,  szukaj jej w swojej bibliotece!

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)