HEL3 - recenzja

środa, 1.2.2017 11:27 454 0

Grzędowicz nie darmo nosi miano króla polskiej fantastyki. Autor znakomitego "Pana Lodowego Ogrodu" powraca w wielkim stylu z najnowszą książką: HEL3. Historia, niczym u Hitchocka "rozpoczyna się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie tylko rośnie".
Hel-3 jest jednym z dziewięciu izotopów helu, izotopem stabilnym, czyli nie ulega samorzutnej przemianie na inne izotopy. Na Ziemi dostępny jest w śladowych ilościach, pomimo sporej obecności samego helu, a jego poszukiwania muszą sięgać nawet Księżyca i to wszystko dlatego, że może stanowić źródło taniej energii. To są naukowe fakty, nader sprytnie wykorzystane przez Grzędowicza w konstrukcji fabuły. Jednak moim zdaniem, to nie poszukiwania helu -3 są w książce kluczowe. Mamy tu bowiem historię Norberta, który chciałby być dziennikarzem (choć takich właściwie już nie ma), ale jest tylko iwenciarzem, który na życie zarabia nagrywając i wpuszczając do sieci filmiki z ciekawych wydarzeń. Robota trudna, bo trzeba wiedzieć gdzie i kiedy wydarzy się coś, za co informacyjne korpo będą chciały zapłacić. Tym trudniejsza, że Norbert właśnie stracił swój omnifon, bez którego właściwie nie da się funkcjonować, nie można nawet kupić biletu na samolot nie mówiąc już o wrzuceniu do sieci MegaNetu jakiegokolwiek nagrania. 

Książka z gatunku fantastyki, ale jakby się tak zastanowić, to już doświadczamy tej fantastyki. Wszechobecnym smartfonom niewiele brakuje do funkcjonalności książkowych omnifonów, wolimy obejrzeć krótki filmik z wydarzenia niż przeczytać informację i trawimy tę papkę podaną na złotej tacy w imię poprawności politycznej zatracając własną tożsamość i zamiast piąć się w górę na miarę swoich możliwości w imię tej samej poprawności równamy w dół - "dobrowolne" ubóstwo, bo przecież nie wypada mieć lepiej, gdy inni mają gorzej. Oczywiście zawsze są równi i równiejsi, a zaglądanie do świata tych "równiejszych" bywa doświadczeniem mocno niepokojącym, w przypadku Norberta śmiertelnie niepokojącym. 

Książkę czyta się, jak najlepszą powieść kryminalną. Trzyma w napięciu nawet nie do ostatniej strony, wręcz do ostatniego zdania. Wartka, zajmująca fabuła i kosmicznie zaskakujące zakończenie - gorąco polecam, nie tylko fanom Grzędowicza!

Premiera książki: 15 lutego
wydawnictwo: Fabryka Słów

BW

Dodaj komentarz

Komentarze (0)