Byliśmy tu pierwsi: Do Ciepłowód przyjechałam na roboty przymusowe

środa, 24.8.2016 09:51 14584 5

Jak wyglądało życie w naszym powiecie zaraz po wojnie? Skąd przybyli tu pierwsi osadnicy? Jakie były ich losy? Bohaterką kolejnej odsłony naszego cyklu „Byliśmy tu pierwsi” jest pani Helena Wojakowska, pierwsza mieszkanka Ciepłowód, która przybyła do tej wsi już podczas wojny, jako przymusowa pracownica. Jej wspomnienia przenoszą nas w trudne czasy wojny i wyzwolenia.

 

Jest 1939 rok. Wybucha druga wojna światowa. Zmienia się wszystko. Życie codzienne, takie zwyczajne. Mała Helena mieszka ze swoimi rodzicami w miejscowości Panki koło Częstochowy. Jej ojciec wałczył w szeregach Piłsudskiego w czasie pierwszej wojny światowej, przyczyniając się do odzyskania przez Polskę niepodległości. Niestety, Helena Kot – bo tak ma na imię nasza bohaterka nie może się długo cieszyć życiem w wolnym kraju. W 1941 roku w czasie trwania ulicznej łapanki zostaje pojmana przez wojska niemieckie i wywieziona na Śląsk, daleko od domu, w zupełnie inny, obcy świat. Ma wówczas 15 lat.

- W 1939 roku wybuchła II wojna światowa. Przeżyliśmy dni pełne grozy. Widziałam jak nasze wojska wycofywały się, a zaborcza armia Niemiecka zajmowała nasze, polskie tereny. W tym czasie zaczęły się masowe prześladowania Polaków. Pozamykano szkoły, ośrodki kultury – wszystko co było dla nas najważniejsze – opowiada Pani Helena.

Pociąg zatrzymał się na stacji w Ząbkowicach Śląskich mieście, które nosiło intrygującą nazwę Frankenstein. Stąd Helena wraz z innymi skierowanymi na przymusowe roboty zostali przewiezieni do Lauenbrunn – dziś Ciepłowody. Od tego czasu Helena mieszka w tej miejscowości.

- Bardzo się bałam. Zostałam przydzielona do rolnika Friedricha Meyera. Gospodarstwo było ogromne. Dzień pracy zaczynał się o godzinie 5.00 rano, kończył zaś o 22.00 wieczorem. Najpierw praca w oborze, potem w polu, a wieczorem znów w oborze przy krowach i świniach. Taka praca dla 15-letniej dziewczynki była bardzo ciężka i męcząca – wspomina Pani Helena.

Polacy przebywający na przymusowych robotach nie mieli żadnych praw. Na piersiach musieli nosić dużą literę „P”, aby można ich było z daleka rozpoznać. Za nieprzestrzeganie określonych zasad groziła kara pieniężna, więzienie, a nawet śmierć. Niemcom nie wolno było spoufalać się z Polakami.

- Bardzo przeżywałam rozłąkę z rodziną. Ciężkie chwile przeżywali również inni pracujący tu Polacy. A była to spora grupa. Niemcy, u których pracowałam traktowali nas względnie dobrze. Sami przeżywali ciężkie chwile, ponieważ ich 19-leni syn Friedrich zginął na wojnie. Niemcy w obawie przez zbliżającym się frontem kazali kopać nam okopy na Kawiej Górze. 8 maja doczekaliśmy się wolności.

W dniu 8 maja 1945 roku do Ciepłowód wkroczyły wojska Rosyjskie. Polaków przebywających na terenie wsi zgromadzono w sali ówczesnej gospody, dziś Gminnego Ośrodka Kultury i Promocji. Dowództwo zakwaterowało się w jednym z domów przy pl. A. Mickiewicza.

- Cieszyliśmy się bardzo. Po tak wielu latach strachu, ciężkiej pracy – wolność. Żołnierze rosyjscy zaopiekowali się nami. W nocy postawiono straż dla bezpieczeństwa. Naszym chłopcom dano broń, a na rękawach nosili biało-czerwone opaski. Jak bardzo cieszyliśmy się z tego powodu. Przecież to nasze barwy narodowe. Mogliśmy je nosić już bez obaw. Niemcy musieli oddać motory, samochody, maszyny do szycia, rowery i oczywiście broń. Nie brakowało strzelanin pomiędzy Niemcami a Rosjanami.

W maju 1945 roku Pani Helena wyjechała do swojej rodziny, ale niedługo potem wróciła do Ciepłowód, gdzie mieszka do dziś. Jako jeden z pierwszych urzędów powstała gmina, a pierwszym wójtem został Antoni Burgier. Założono Gminną Spółdzielnię – jej założycielem był Franciszek Zawada.

- Pierwszą katolicką Mszę Świętą odprawił ks. Augustyn Urban. Wcześniej kościół w Ciepłowodach był ewangelicki. Byłam tam raz z córką Niemców, u których pracowałam. Pamiętam jego wnętrze i otaczający go cmentarz. My mogliśmy raz w miesiącu, na pieszo iść na Mszę do Bobolic – oczywiście po niemiecku. W 1946 roku pracę rozpoczęła szkoła dla polskich dzieci. Warunki pracy nie były łatwe. Do Ciepłowód napływało coraz więcej Polaków – zarówno z Kresów, jak i z innych obszarów Polski. Często mieszkali wspólnie z Niemcami, którzy nie opuścili jeszcze swoich domów. Często dochodziło do kłótni. W 1946 roku zawiązała się również Ochotnicza Straż Pożarna.

 

Jak wspomina Pani Helena pierwsze lata po zakończeniu II wojny światowej nie były łatwe, ale „ludzie byli jacyś inny, lepsi”. Oczywiście dochodziło do sporów, jednak każdy mógł liczyć na pomoc sąsiada. Jeszcze w 1946 roku w większości domów mieszkali Niemcy wraz z Polakami. Taka sytuacja trwała aż do wysiedlenia. Głównym zajęciem mieszkańców wsi było oczywiście rolnictwo, które stanowiło główne źródło dochodów większości rodzin. Przybyli do Ciepłowód rzemieślnicy przejmowali od swoich poprzedników zakłady rzemieślnicze, tak więc pracę rozpoczął kowal, szewc, rzeźnik. Działały dwa młyny – jeden wodny, drugi elektryczny. Oczywiście swoją działalność prowadziła gospoda. Prace polowe wykonywane były przy pomocy pozostawionych przez poprzednich mieszkańców maszyn rolniczych oraz tych, które nowi mieszkańcy przywieźli ze sobą. Rytm życia wsi wyznaczały pory roku i wiążące się z nimi prace w gospodarstwie.

Przybyli do Ciepłowód polscy osadnicy to w większości mieszkańcy dawnych Kresów Wschodnich. Można wskazać również rodziny, które przyjechały tu z obszaru tak zwanej „Centralnej Polski”.

Pani Helena Wojakowska (z domu Kot) doczekała się 3 wnuków i jest do dziś niezwykle żywą i otwartą osobą. Chętnie wspomina dawne czasy, dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem.

 

Przy opracowywaniu tekstu wykorzystano tekst książki Kamila Pawłowskiego „Dzieje Ciepłowód. Od czasów najdawniejszych do współczesności”. Fotografie udostępnione przez Panią Helenę Wojakowską.

 

Przeczytaj komentarze (5)

Komentarze (5)

J.Ch sobota, 05.11.2016 12:13
Piękny artykuł ,wspaniała Kobieta,Matka,Babcia życzę Pani dużo, dużo zdrowia i...
środa, 21.09.2016 16:08
Urodzilam sie w CIEPLOWODACH tam chodzilam do szkoly i dorastalam...
niedziela, 28.08.2016 22:43
Gratuluje pamięci,i dzielenia się swoimi ciężkimi przeżyciami pelnymi leku i...
mieszkaniec Ząbkowic Śl. środa, 24.08.2016 22:44
Dużo zdrowia Pani Heleno.
TM środa, 24.08.2016 21:40
Z zainteresowaniem i wzruszeniem przeczytałam historię życia Pani Heleny. Dziękuję i...