Kolejna przeprowadzka szpitala we Wrocławiu. 7 września rusza Przylądek Nadziei!

środa, 2.9.2015 09:13 13091 1

7 września przy Borowskiej rusza Przylądek Nadziei, nowa siedziba Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej mieszczącej się od 1989 roku przy Bujwida. 

Fot.  Adam Zadrzywilski Uniwersytet Medyczny

- Przy Borowskiej będzie świeży, nowy i przede wszystkim niezagrzybiony budynek oraz warunki na miarę XXI wieku. Przeskok z jednego budynku do drugiego to prawie 100 lat różnicy! Na Bujwida są wieloosobowe, ciasne sale. Dyrekcja pozwala jednemu z rodziców być cały czas przy dziecku i ci rodzice tu przebywają, ale w warunkach bardzo trudnych. W nowej klinice sale będą jedno – i dwuosobowe. Każda sala będzie miała też specjalne łóżko dla rodziny - objaśnia Doba.pl Agnieszka Aleksandrowicz, prezes fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową".

To właśnie fundacja zgromadziła na funduszu budowy pierwsze 10 mln zł. W grudniu 2012 Przylądek Nadziei otrzymał unijną dotację w wysokości 85 mln zł, uzupełnioną o wkład Ministerstwa Zdrowia w wysokości 15 mln zł.

Przeprowadzka z Bujwida była konieczna, gdyż jak powiedziała nam prof. Alicja Chybicka, kierownik kliniki, stary budynek zagraża życiu pacjentów. - Cały czas pękają nam rury. Przychodzą "magicy" i obklejają je takimi opaskami, ale co z tego, skoro tuż obok opaski z tej rury znów zaczyna cieknąć. Pękła nam też rura z fekaliami – wylicza profesor Chybicka i mówi, że sama chodzi po budynku i fotografuje stan kliniki. – Raz na łóżko pacjenta spadł kawałek sufitu. Na szczęście na łóżku nikogo nie było. Jednak, gdyby wtedy leżało tam dziecko, to albo by było ciężko poturbowane, albo by zginęło.

CZYTAJ TAKŻE NASZĄ ROZMOWĘ Z PROF. CHYBICKĄ NA TEMAT PRZEPROWADZKI Z BUJWIDA

Przylądek Nadziei dla małych pacjentów został zbudowany na planie litery E. Budynek jest mocno przeszklony, a wnętrza są bardzo słoneczne. Projektanci zadbali o to, by od północy nie było sal chorych, a jedynie ślepa ściana i pokoje hotelowe dla rodziców. Sale, w których będą się leczyć dzieci mają jasne, pomalowane na pastelowo ściany. W Przylądku Nadziei będzie wydzielona strefa nauki i zabawy. Dzieci będą korzystać ze świetlicy, biblioteki i dwóch szkolnych sal, a także z pokoi podróżnika, których pomysłodawczynią jest Martyna Wojciechowska, ambasadorka budowy kliniki. W tych pokojach dzieci będą mogły się bawić i znaleźć inspirację do dalekich podróży.  Bezpośrednio przy budynku jest plac zabaw dla dzieci i niewielki park.

Na na ostatnim piętrze znajdzie się oddział przeszczepowy i poprzeszczepowy.

Przylądek Nadziei będzie połączony ze szpitalem przy Borowskiej podziemnyM korytarzem o długości 700 metrów. Mali pacjenci będą, w razie potrzeby, transportowani do USK meleksami.

Dzieci z Bujwida zostaną przewiezione na Borowską tuż po oficjalnym otwarciu budynku.

- Chcę, aby to było zrobione porządnie, dlatego też dzieci przeniosą się do placówki dopiero po jej otwarciu. Nie wyobrażam sobie, żeby to było tak, jak w roku 1997 roku podczas powodzi, gdy było zagrożenie, że wał pęknie lada moment i wieźliśmy dzieci przez zalane miasto do szpitala przy Weigla. Teraz, podczas przeprowadzki, dwa zespoły będą pracować przez 5 dni w obu placówkach non stop - tłumaczy prof. Chybicka. 

Plan Przylądka Nadziei:

PODZIEMIE – mieści się tu parking na 65 aut oraz pomieszczenia techniczne.

PARTER – znajduje się tu izba przyjęć, dwie sale seminaryjne, pomieszczenia USG oraz RTG, administracja, kawiarnia oraz 8 dwuosobowych pokoi hotelowych. Będą z nich mogły korzystać dzieci z opiekunami, które przyjeżdżają na leczenie spoza Wrocławia, ale nie wymagają pobytu na oddziale szpitalnym.

PIERWSZE PIĘTRO - w centralnym punkcie znajduje się przychodnia przyszpitalna, a obok niej 10-łóżkowy szpital dzienny. Na tym piętrze ma działać specjalistyczne laboratorium oraz oddział onkologiczno-hematologiczny na 10 łóżek.

DRUGIE PIĘTRO – mieszczą się tu kolejne dwa oddziały - na 14 i 12 łóżek. Będzie też tu działać sześciołóżkowy oddział wzmożonej opieki medycznej.

TRZECIE PIĘTRO – znajduje się tu oddział przeszczepowy (12 łóżek) i poprzeszczepowy (5 łóżek). Żeby tam wejść, trzeba będzie pokonać szereg śluz, które zabezpieczą małych pacjentów całkowicie pozbawionych odporności. Na tym piętrze mieści się też kolejne 15 pokoi hotelowych z zapleczem kuchennym. 

Tekst: Adriana Boruszewska Doba.pl

Fot. Przylądka Nadziei: Adam Zadrzywilski Uniwersytet Medyczny

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

środa, 02.09.2015 12:14
Nareszcie dzieciaki będą mieć godne warunki :D